wreszcie się doczekałam. ze zniecierpliwienia nawet już dzisiaj poszłam na pocztę (ale nie było). po południu dostałam paczkę z nowymi kawałkami aksamitu... tak mnie to rozochociło, że od razu zaczęłam też papier robić... nie obyło się niestety bez rozczarowań, tak to jest jak się kupuje tkaniny przez internet. nie wszystko można dokładnie zobaczyć. jasny grafitowy aksamit ze zdjęć okazał się prawie czarnym. a oberżynowy tez jakiś taki... no myślałam, że będzie inny. ale za to zielony... spełnienie moich aksamitowych marzeń. dla tego zielonego warto żyć :) w głowie już mi się roją nowe projekty okładek, siedzę i prasuję papier w każdej wolnej chwili. cały dom jest nim zarzucony. każda wolna powierzchnia płaska zakryta. Nadi się tylko denerwuje, bo nie pozwalam jej się nim bawić. i tak jakoś udało się jej zjeść kilka kartek. no może nie całkiem zjeść, ale ponadgryzać :)
oprócz tego gromadzę projekty zabawek. być może niedługo się tu pojawią. no i projekt sukieneczek zimowych oczywiście. kiedy ja znajdę na to wszystko czas...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz