7 kwietnia 2009

no i po kiermaszu. było naprawdę wyjątkowo... byłam jedynym wystawcą :) jakoś tak się złożyło. w związku z tym dostałam wyjątkową miejscówkę, na ławeczce przed klubem. mam nadzieję, że następnym razem będzie więcej wystawiających. w związku z doskwierającą samotnością szybko zebrałam manatki i wyruszyłam na spacer z moją wesołą rodzinką.przy okazji premiera nowych pamiętników. kilka małych żółtych i kilka obitych płótnem (tu akurat prawie nie widoczne). jak znajdę chwilkę to wrzucę ich zdjęcia na bloga. tylko z tymi chwilkami ostatnio krucho bardzo... niby nic się nie dzieje, a nie mam nawet czasu na sen... wczoraj pozwoliłam sobie na absolutne szaleństwo - położyłam się spać razem z Nadi. o ósmej. oczywiście było to szaleństwo niezaplanowane. zwyczajnie zasnęłam. miałam wstać za chwilę i pracować całą noc, ale nie wyszło. po prostu nie dałam się ściągnąć z łóżka :) byłam twarda jak jajka z biedronki.

4 komentarze:

Offca pisze...

świetne są te Twoje pamiętniki, chętnie bym sobie takowy nabyła no ale póki co to odkładamy każdy grosz na wyprawkę dla Maluszka :)
A może Ty masz po swojej Córci jakieś zbędności?

Łucja pisze...

Ważne, że Ty spędziłaś ten czas przyjemnie...a te wszystkie pamiętniki razem, bajka po prostu :) Podziwiam Cię za wytrwałość w robieniu takich rzeczy...to musi zżerać masę czasu.

Beata pisze...

Aniu, niestety ale nasze pozostałości już są w obiegu :) te małe, bo teraz to wszystko jest eksploatowane do ostatniej niteczki...

Łucjo to jest mój sposób na zabicie czasu właśnie :) kiedy się siedzi w domu ciągle z małym szkrabem to wieczory ciągną się strasznie.... rzadko wychodzę gdzieś, bo mała może mnie potrzebować, w nocy jednak śpi. coś muszę robić, jak każda szanująca się kura domowa. a na drutach nie umiem :D

tahetar pisze...

Fajnie wyglądają, jak tak na ławce leżą:)