1 lipca 2011

pierwszy dzień wakacji


Ponieważ nie chodzę już do szkoły i nie korzystam z usług żadnej innej placówki edukacyjnej postanowiłam przyjąć kalendarz mojego dziecka. Według niego pierwszy dzień wakacji jest właśnie dziś. Można by narzekać na pogodę, że nie ma słońca, że zimno, mokro i ponuro. Jak dla mnie idealnie, choć nie wiem ile w tym przekonania, a ile wiary w to, że chcę być dziś szczęśliwa mimo wszystko. Zgodnie z przesądem „jaki pierwszy dzień takie całe wakacje”. Jest taki przesąd? Jeśli nie ma, to właśnie go wymyśliłam. W tym roku lato upłynie nam pod znakiem żółtych paznokci, zielonej herbaty, korzennej kawy z nowego kubka w paski i potraw ze wszystkich możliwych soczystych roślin. 

kawa "ze wszystkim" tak bogata, że aż gęsta

Mamy już odpowiednie narzędzia w postaci lakieru i kubka. W resztę będziemy doposażać się na bieżąco. Tak naprawdę nie robię sobie żadnych wakacyjnych postanowień (i nadziei), to najbardziej wakacyjne postanowienie na jakie mnie stać.

Piosenką dnia, ba! piosenką tego lata zostaje „Tingel Tangel”.  Miłych wakacji :)

Brak komentarzy: