czy kiedy czytacie notatki, podręczniki lub inne papierowe media (aż się na klawiaturę ciśnie, żeby napisać mediumy, po mojemu :)) zaznaczacie najważniejsze rzeczy zakreślaczami, ołówkiem, zaginacie rogi? (oj nieładnie). a gdyby tak... to co mniej ważne po prostu usunąć?
sieć to niewyczerpalne źródło inspiracji. znalazłam kolejną niesamowitość. książki Briana Dettmera jednym mogą wydawać się tylko wypatroszonymi zniszczonymi księgami... ja jestem w grupie tych drugich, zachwyconych. kiedy na nie patrzę od razu mam ochotę zajrzeć do środka i sprawdzić jak to wszystko działa. dzięki temu, że większość treści została usunięta pojawiły się nowe, klarowne znaczenia. może tylko sam sposób usuwania treści jest nieco radykalny.
nie kojarzą się wam z kolażami starego poczciwego Duchampa?
więcej TUTAJ a zdjęcia TU
3 komentarze:
Fantastyczne są te książkowe rzeźby. Siedzę właśnie nad podręcznikiem z postępowania cywilnego i też bym chętnie powycinała fragmenty:)
ps. W pełni świadomie namawiam do zaginania rogów i robienia notatek w książkach; miałam taki okaz kupiony w antykwariacie, książka Jiddu Krishnamurti'ego, popisana przez dwie różne osoby, dwa różne kolory, zupełnie inne słowa zakreślone jako ważne, jakieś wykrzykniki, znaki zapytania, notatki na marginesie.
Całość była ciekawym zestawieniem.
zadziwiające.. :)
Manu w sumie masz rację :), ale kiedy wypożyczam książki z biblioteki i muszę się z nich czegoś nauczyć, a ktoś już wcześniej zaznaczył w nich swoje ważności, to nie ma szans... strasznie mnie to rozprasza... muszę wszystko wytrzeć, a jeśli to zakreślacz to wrócić po inny, czysty egzemplarz :) może to zboczenie trochę...
a po swoich zdarza mi się pisać dość często... choć mama uczyła, żeby tak nie robić :)
Prześlij komentarz