12 października 2012

Ian Mclean

Tak, tak wiem... że do tej samej rzeki i takie tam, że nic dwa razy, że jak się powiedziało "a", to trzeba powiedzieć "b"... Ale brakowało mi jednak miejsca takiego gdzie mogę sobie wrócić, napisać co mi sie spodobało ostatnio. Trzymałam się twardo... przez rok aż! :D

Ach, słodka niekonsekwencjo :)

Znalazłam w sieci malarskie wyczyny, które wywołały u mnie tak mieszane uczucia, jak już dawno nic. Z jednej strony te okropne niedociągnięcia, taka niechlujność niemal, na która ja bym sobie nigdy nie pozwoliła [tak... nigdy nie umiałam wyluzować]. A z drugiej taka dzikość nieokiełznana, soczyste kolory, malarskość taka... mięsista po prostu. Za każdym razem kiedy wracam do tych obrazów czuję znów to samo - niechęć i ekscytację na raz. galeria tego pana tutaj ----> Ian Mclean Gallery


































1 komentarz:

arnis pisze...

ładne połączenie kolorów c: