18 czerwca 2009

pocztówka z...

pozdrowienia z pięknego renesansowego miasta. jesteśmy z Nadi w Zamościu. wcale nie na wczasach, wcale nie na urlopie i w kurorcie żadnym też nie [kurort w Zamościu? :D ]


zazwyczaj kiedy tu jesteśmy jest miliard rzeczy do zrobienia i sesja. jak teraz. pozwoliłam sobie jednak na 3 dni wytchnienia i nie robiłam nic. nic związanego z albumami, studiami, domem... to były piękne dni :) szkoda, że lało - nie pobawiłyśmy się w piasku (koparką brum brum i grabkami). ale spędziłam trochę czasu z rodziną i poobijałam się troszkę. nabrałam energii, wzięłam głęboki oddech i rzuciłam się w wir znów.
oczywiście wszystkim spragnionym ciekawych miejsc polecam Zamość. to jedno z niewielu miast na świecie opartych na renesansowym planie miasta idealnego. Starówka jest cudowna :)

to oczywiście Ratusz, na pierwszym planie Nadi mająca oczy wokół głowy [czy raczej głowę wokół oczu]



sukiennice [wśród mieszkańców znane bardziej jako podcienie], tu uczyłam się rysować dawno, dawno temu. na trzecim zdjęciu Nadi gotowa do ucieczki :D złapana pół sekundy przed startem








podwórka to najpiękniejsze miejsca na Starówce [wg mnie oczywiście]






a tu coś co znalazłam na targu przy ulicy bazyliańskiej, tak teraz mnie nagle oświeciło, że to chyba stary stojak na buty... chyba. poza nim znalazłam tam pyszne truskawki, tak tanie, że prawie za darmo. najlepsze jakie udało mi się kupić w tym roku [najlepsze w ogóle to te jedzone prosto z krzaka ma się rozumieć]

Brak komentarzy: