Nie ma zbiegów okoliczności, skoro tak się zlożyło wypadałoby wspomnieć o tym, że Julian Tuwim to jeden z moich ulubionych poetów. W dzieciństwie był dla mnie kimś w rodzaju wielkiego wieszcza, takiego raczej sztywniaka, kojarzącego się z kimś surowym, najgorszym rodzajem nauczyciela. Na szczęście już pod koniec podstawówki odkryłam jego prawdziwe oblicze - tańczącego Sokratesa :)
Tak sobie teraz pomyślałam, że może rozwinę tu wątek moich ulubionych poetów, w takich króciutkich migawkach, bardziej obrazkowych jak dziś, raz na jakiś czas...
Kiedy robiłam poniższe zdjęcie przyszły mi do głowy dwie myśli. Pierwsza, że w zaistniałych okolicznościach Tuwim wygląda jakby mu jakaś zwariowana, zakochana nastolatka poprzyklejała wszędzie dowody uwielbienia. Coś w tym może być ;) A druga, że powinni zamieścić zdjęcie młodego Tuwima, takiego zwariowanego, Tuwima z czasów kiedy pisał najbardziej porywająco. I, że w ogóle to taki proces zawieszczenia jest - starszy, nieco surowy pan, który powinien wzbudzajać szacunek i odrobinę lęku. Oczywiście tłucze się po głowie teraz "Tuwim wielkim poetą był!" i koniec, dyskusji nie ma, z wieszczami się nie dyskutuje :)
Że już trafiłem w samo sedno: Że cnotą jest zlizywać pył Z ateńskich ulic! Lub im powiedz, Że cnotą jest w pęcherze dąć! Że cnotą jest - lać wodę w dzbany! Albo - wylewać! Wszystko jedno... A jeśli chcesz - to przy mnie siądź, Nie piecz swych bułek i rogali, Będziemy sobie popijali! No, trąć się ze mną, trąć!
[fragment "Sokratesa tańczącego"]
2 komentarze:
Ale piękne zdjęcia! Klimaciarskie :)
starałam się jak mogłam :)
Prześlij komentarz