tymczasem Nadi znalazła sobie nowe klocki - spinacze do bielizny. nie poleciłabym ich z czystym sercem każdemu dziecku, ponieważ zawierają niebezpieczne elementy. ale pod okiem kogoś dorosłego można się bawić wyśmienicie. zwłaszcza, ze te które mamy są już bardzo wysłużone i nie zaciskają się tak mocno - są przypinane do nosa, uszu, palców i włosów. początkowo reagowałam na spinacze-nosowce z przerażeniem, ale sprawdziłam i rzeczywiście nie cisną.
nawet nie podejrzewacie ile gatunków zwierzątek można zrobić z kilku spinaczy :) całe stada!

ulubioną zabawą jest jednak dopinanie sobie kolorowych spinaczo-dredów i kręcenie się z nimi w kółko :D
1 komentarz:
Super! Widać że spinaczowa zabawa musi być przednia! ;))
Prześlij komentarz