19 listopada 2009

spinacze do bielizny i inne klocki

wielkimi krokami zbliża się dzień, w którym pewna mała dziewczynka dostanie piękne prezenty. i nie o Mikołaju tu mowa :) już dawno postanowione, że będą to duplowe klocki. nie przepadam za plastikowymi zabawkami, ale te są inne niż wszystkie i kojarzą mi się z dzieciństwem... [a to już poważny argument]. poza tym to zabawka-legenda, no i bardzo rozwija wyobraźnię. godzinami przeglądam aukcje na allegro i szukam odpowiedniego zastawu. chyba się uzależniłam :) jak tylko powstanie jakaś konstrukcja zamieszczę fotki :)))

tymczasem Nadi znalazła sobie nowe klocki - spinacze do bielizny. nie poleciłabym ich z czystym sercem każdemu dziecku, ponieważ zawierają niebezpieczne elementy. ale pod okiem kogoś dorosłego można się bawić wyśmienicie. zwłaszcza, ze te które mamy są już bardzo wysłużone i nie zaciskają się tak mocno - są przypinane do nosa, uszu, palców i włosów. początkowo reagowałam na spinacze-nosowce z przerażeniem, ale sprawdziłam i rzeczywiście nie cisną.
nawet nie podejrzewacie ile gatunków zwierzątek można zrobić z kilku spinaczy :) całe stada!


ulubioną zabawą jest jednak dopinanie sobie kolorowych spinaczo-dredów i kręcenie się z nimi w kółko :D

1 komentarz:

anamarko pisze...

Super! Widać że spinaczowa zabawa musi być przednia! ;))