26 października 2010

malarstwo już prawie nie abstrakcyjne

Moja mała Szkrabusia ostatnio wpadła w wir twórczy - wstaje rano, oznajmia, że jest głodna, a potem po zaspokojeniu podstawowych potrzeb mówi "chcę malować, daj mi flaby". I maluje. Jest wyjątkowo płodną artystką. Codziennie powstaje minimum 10 dzieł, każde oczywiście wyjątkowo piękne. Wczoraj byłam pod dużym wrażeniem, ponieważ pojawiły się całkiem nowe środki wyrazu :) zazwyczaj malowała tak, żeby "wypróbować kolory" czyli zrobić dużo plam obok siebie, ewentualnie jedną na drugiej. Teraz pojawiają się figury i kropki! To kolejny ważny etap :) Czasem nawet maluje ludzi, oczywiście z samymi nogami i głowami. Jestem dumna jak paw. Ha. Na zdjęciu poniżej dowód na to, że nawet akwarelami można zrobić porządny mejkap. Trzeba tylko chęci.


Paznokcie oczywiście też pomalować się da. Tylko potem ciężko je domyć i zawsze już wyglądają tak... jak wyglądają

"Mamo nie! Nie rób mi gjęcia!"

3 komentarze:

Piegowata pisze...

Kurczę, a ja mam zawsze problem jak chce się pomalować (na codzień tego nie robię;)) i nigdy bym nie wpadła na to, że można sobie motyla na oczach zrobic akwarelkami :D Szkrabolka cudna, a talenty to po mamusi:)))

Wiewióra pisze...

Oj znam ja takie dzieła... pędzel idzie w ruch i kilka kartek na raz pomalowanych :) ostatnio córcia odkrywa uroki plakatówki. Cóż efekty są jeszcze fajniejsze niż przy akwarelkach bo i kolory żywsze. Pędzel poszedł w odstawkę kiedy w przedszkolu pojawił się problem z moim czyścioszkiem, który nie chciał z dziećmi malować rękoma. W domu blokady przełamałyśmy i teraz tylko rączki wchodzą w grę :)

Beata pisze...

ja też się nie maluję prawie nigdy... Nadi lepiej to wychodzi niż mi, najpiękniej maluje paznokcie, z wielką precyzją :)

u nas plakatówki poszły na pierwszy ogień, ale nie chcą się odpierać z ubrań i zmywać ze ścian i mebli :) więc na razie używamy akwarelek. do malowania rękami mamy takie farby "palcate" które bardzo się ślizgają po skórze, zabawa jest przednia :)) ponoć dzieci, które malują dużo palcami nie mają później nerwicy i panuja nad emocjami. ha. to ja nie malowałam chyba...